Czy najstraszniejsze? Najdziwniejsze? Nie wiem. To było dziwne.
***
Poniedziałek około 22 wieczorem, 11 godzin przed wypadkiem.
Rozmawiałam z Błażejem na GG. Przynajmniej on jeden rozumiał, że ostatnio mam kłopoty, a najwięcej ze sobą. Myśli kotłowały mi się w głowie. Poszłam spać
Rozmawiałam z Błażejem na GG. Przynajmniej on jeden rozumiał, że ostatnio mam kłopoty, a najwięcej ze sobą. Myśli kotłowały mi się w głowie. Poszłam spać
***
Wtorek 7-8:15 rano, pół godziny przed wypadkiem.
Grałam na OurWorld, bo odwołali nam rano lekcję angielskiego. Zrobiło się późno, doszedł dodatkowy problem.
Grałam na OurWorld, bo odwołali nam rano lekcję angielskiego. Zrobiło się późno, doszedł dodatkowy problem.
***
Wtorek 8:35-8-40, 2 minuty przed wypadkiem.
Byłam spóźniona. Zamknęłam drzwi.
Byłam spóźniona. Zamknęłam drzwi.
***
Wypadek.
Szłam poboczem. Pseudo-chodnik oczywiście był nieodśnieżony. Byłam przy końcu płotu od Radka. Zobaczyłam auto. Teraz nie pamiętam jak wyglądało. Pomyślałam "Pewnie mnie ominie". Nie ominęło.
Szłam poboczem. Pseudo-chodnik oczywiście był nieodśnieżony. Byłam przy końcu płotu od Radka. Zobaczyłam auto. Teraz nie pamiętam jak wyglądało. Pomyślałam "Pewnie mnie ominie". Nie ominęło.
***
Parę minut później.
Ocknęłam się. Po utracie przytomności na moment uderzenia. Z ustaleń policji wynika, ze auto we mnie uderzyło, jechało z prędkością około 45-50 km/h. Podbiło mnie, wleciałam na płot sąsiadów. Leciałam poziomo. Sztachety rozdarły mi spodnie i rozcięły skórę u dołu pleców. Siła, z którą uderzyłam w ziemie spowodowała pęknięcie kręgu szyjnego. Czemu złamałam żuchwę - nie zostało ustalone. Prawdopodobnie lecąc poziomo obróciło mnie w powietrzu i prawą stroną uderzyłam o ten nieszczęsny płot.
***
Okulary na moim nosie były nie stłuczone. Niedaleko mojej twarzy leżał biały, czyściutki śnieg. Tylko gdzieniegdzie widoczne były czerwone plamy krwi. Zorientowałam się, że leci z ust, bo szczęka bardzo mnie bolała. Podbiegła kobieta. Płakała i mówiła "Mój Boże, potraciłam dziewczynkę". Z tego okresu pamiętam mało. Wiem, że kazałam dzwonić jej do mamy. Podałam jej numer. Byłam na tyle przytomna, że pamiętałam. Powinnam sobie pogratulować. Ta kobieta mówiła mi, że w aucie jest jej dziecko, mała córeczka. Jej syn chodzi do naszej szkoły. Do klasy panny Push-Up. Właśnie weszłam na Nasza-Klasa. Oglądam jego klasę. Znalazłam jego profil. Patrzę na zdjęcie i poznaję chłopaka, którego codziennie mijałam na korytarzu w szkole. Nazwisko mi nic nie mówiło, ale teraz go poznałam.
*** A to się dzieje naprawdę?!
Pamiętam, że karetka przyjechała dość szybko przy takich warunkach. Najpierw jechałam w tej z Rydułtów, z kobietą i mężczyzną. Potem w Rydułtowach zrobiono mi zdjęcia czaszki. Leżałam na noszach(?) i dostałam kroplówkę z Ketonalem (taki lek od bólu). Wiem, że leżałam pod kocami i zdjęto mi przemoczone spodnie, które zresztą się rozdarły.
Pamiętam, że karetka przyjechała dość szybko przy takich warunkach. Najpierw jechałam w tej z Rydułtów, z kobietą i mężczyzną. Potem w Rydułtowach zrobiono mi zdjęcia czaszki. Leżałam na noszach(?) i dostałam kroplówkę z Ketonalem (taki lek od bólu). Wiem, że leżałam pod kocami i zdjęto mi przemoczone spodnie, które zresztą się rozdarły.
***
Witamy w Rybniku na Orzepowicach.
Żółtą karetką przejechałam z Rydułtów do Rybnika. Po różnych badaniach (USG i jakieś tam obsłuchiwania) wprzewieziono mnie do sali(czy jak się nazywa pomieszczenie z łózkami dla pacjentów?). O 21 Rezonans Magnetyczny czaszki. W Środę jechałam na lekach przeciwbólowych. W czwartek też. W piątek miałam mieć operację, pojechałam do Katowic w Czwartek, z tym, że nie miałam konsultacji z neurologiem i nie wiedzieli czy mogę mieć pełną narkozę. Czyli goodbye świadomość, goodbye na godzinkę.
***
Uff. Reszta jutro.